

W dniach 29.07 - 06.08 zrealizowałem tym razem nie przewodnicki wyjazd zagraniczny, a prywatny urlop w formie podróży krajoznawczo-wypoczynkowej -
przez wschodnią Polskę i Mazury nad Bałtyk. Kolejno podróżowałem i zwiedzałem:
Roztocze (
Szumy na Tanwi, Krasnobród, Zwierzyniec,
Szczebrzeszyn), potem na Lubelszczyźnie
Lubartów, dalej Siedlce i na Kurpiach Nowogród (
bunkry linii Mołotowa nad Narwią), Myszyniec i na Mazurach -
Mrągowo (w końcu nawiedziłem słynny amfiteatr nad jeziorem),
Święta Lipka i
Reszel, a na Warmii Bisztynek i Lidzbark Warmiński. Stąd już nad morze obwodnicą Trójmiasta i do
Władysławowa. Tu 3-dniowy pobyt oprócz atrakcji plażowych i zwiedzania samej miejscowości zaowocował krótkimi wycieczkami na
Rozewie i na
Hel (pamiątki-militaria 1939). Powrót przez Dolne Powiśle z Pelplinem,
Kwidzyniem i
Grudziądzem (rewelacja) do Gostynina i mało znanego, a wartego odwiedzenia
zamku w Oporowie. Stąd jeszcze do Łodzi, gdzie
spacer i kawa na Piotrkowskiej oraz obowiązkowo nowy (rewelacja)
dworzec Łódź Fabryczna. I powrót do Krakowa.




Choć nie we wszystkich miejscach byłem po raz pierwszy - walory krajoznawcze wyjazdu - nie do przecenienia. Wszystkim polecam te miejsca.